Ola Dudek Klasa IID.
15 marca 2019 r. wybraliśmy się na spektakl pod tytułem „Hamlet”. Nie wywarł on na mnie takiego wrażenia jak się spodziewałam. Mimo że nie byłam zawiedziona, oczekiwałam znacznie więcej.
Teatr Dramatyczny wyglądem przypominał nasz olsztyński, pomimo że był większy. Zdecydowanie spodziewałam się bogatszej, lepiej przemyślanej scenografii, która jak na warszawski teatr była bardzo skromna. Również kostiumy nie były spójne – w pewnym momencie Laertes wyglądał tak, jakby jeden z widzów wszedł na scenę. Natomiast zachwyciła mnie gra (prawie) wszystkich aktorów. Maciej Wyczański, grający Klaudiusza urzekł mnie najbardziej, poza Hamletem oczywiście. W zupełnie nowy sposób ukazał tę postać, która nabrała nowego wyrazu, charakteru. Odebrałam go całkowicie inaczej niż w książce. Jego mimika, wszystkie drobne gesty i sam sposób wypowiadania się wykreowały dla mnie zupełnie nową postać. Krzysztofa Szczepaniaka znałam już wcześniej, jednak nigdy nie widziałam go na scenie. Nie dziwię się jednak, dlaczego to właśnie on został wybrany do głównej roli. Nie mogę przypomnieć sobie jednej złej sceny, w której nie uwierzyłabym w wykreowaną postać. Szczególnie zachwycił mnie sposób, w jaki ukazał szaleństwo Hamleta. Ktoś, kto nie czytał oryginału Szekspira, mógł pomyśleć, że aktor naprawdę oszalał na scenie. To było niesamowite, jednak nie wszystkim można się zachwycać. Najgorszym elementem spektaklu była aktorka odgrywająca rolę Ofelii. Kiedy tylko wyszła na scenę, nie chciałam wierzyć, że to ta postać. U Szekspira wyobrażałam ją sobie jako delikatną, elegancką młodą dziewczynę, a tu została przedstawiona całkiem inaczej. Aktorka swoją kwestię mówiła jakby czytała ze scenariusza i recytowała na wyścigi. Była całkowicie pozbawiona emocji. Poza jej nieudaną grą, bardzo nie podobało mi się ukazanie relacji Laertesa i Ofelii. Uważam, że była zbyt obcesowa i przesadzona, np. w scenie, w której siostra wskakiwała bratu na plecy. To ogromny minus spektaklu. Zachwycił mnie natomiast profesjonalizm pozostałych aktorów. W pewnym momencie Poloniusz zapomniał swojej kwestii, jednak tak to zatuszował, że niektórzy widzowie się nie zorientowali. Gdy Hamlet rozerwał Gertrudzie suknię, nie zareagowała, ale grała dalej. Naprawdę podziwiam ich za takie opanowanie.
Mimo kilku niedociągnięć spektakl oceniam jako udany, bo pozwolił na pewne przemyślenia i pogłębienie odbioru sztuki Szekspira, zdecydowanie polecam każdemu „Hamleta” w Teatrze Dramatycznym.

Comments are closed.