Jakub Tomaszek – Klasa ID

W spektaklu „Anna Karenina” na podstawie powieści Lwa Tołstoja bardzo podobała mi się gra aktorska. Aktorzy przedstawili swoje role naturalnie, co sprawiało, że bardzo dobrze można było odczuć wszystkie emocje towarzyszące bohaterom.

W szczególności podobała mi się postać Konstantego Lewina, grana przez Wojciecha Rydzio. Oglądając go, miałem wrażenie, jakby wcale nie musiał grać, a wszystko to  działo się naprawdę. Kolejną rolą, która zapadła mi w pamięci jest rola Cezarego Ilczyny, który wcielił się w postac Aleksego Karenina. Pan Ilczyna zagrał w sposób niezwykle wyrazisty, jednak nieprzerysowany.

 

Alicja Kosińska – Klasa IID

Zachwyciła mnie gra aktorska tytułowej bohaterki Anny Kareniny, ale bardziej podobał mi się akt I spektaklu, ponieważ wszystko było oczywiste. W II akcie nie rozumiałam jej zachowania, np. względem Aleksego Karenina oraz Aleksego Wrońskiego. Dużo motywów dotyczących głównie przebaczenia oraz ponownej kłótni działo się w zbyt krótkim czasie, przez co w pewnym momencie zgubiłam wątek.

 

Byłam również pod dużym wrażeniem sceny śmierci Anny. Nie spodziewałam się tak drastycznego zakończenia.

Oprócz gry aktorskiej zachwyciłam się piosenkami, które dodawały sztuce dynamiki oraz przyciągały uwagę widza.

Myślę, że owacje na stojąco mówią same za siebie.

 

Antonina Żyndul – Klasa ID

Według mnie, najbardziej ciekawym aspektem  „Anny Kareniny” był sposób przedstawienia opinii postaci na temat miłości. Bardzo podobały mi się zróżnicowane poglądy na tak osobisty temat. Mężczyźni w spektaklu byli głównie oziębli, uważając, iż miłość jest niepotrzebną stratą czasu i z chęcią zdradzali swoje żony. Z drugiej strony, kobiety zostały już wielokrotnie zranione, a więc traktowały miłość z dystansem. Wiedziały już, że ich partnerzy jedynie z nimi byli, aby mieć potomstwo, nie biorąc pod uwagę uczuć.

 

Ta tematyka wywołała wiele dyskusji podczas przerwy i sprowokowała do głębszego myślenia.

 

Maria Kucharska – Klasa IIID

2 października obejrzeliśmy spektakl pt. „Anna Karenina” w reżyserii Janusza Kijowskiego, na podstawie dzieła Lwa Tołstoja, o tym samym tytule. Sztuka ta znacząco wyróżniała się na tle wszystkich innych, jakie miałam do tej pory okazję oglądać w naszym teatrze.

 

Pierwszym aspektem, jaki mnie zachwycił, był doskonały dobór aktorów do ich ról. Miałam wrażenie, że każdy z nich doskonale utożsamił się ze swoją postacią i włożył całe serce w nienaganną interpretację bohatera. Moje szczególne zainteresowanie wzbudziła aktorka, która odgrywała rolę tytułowej Anny Kareniny, czyli Katarzyna Kropidłowska. Sądzę, że pan Kijowski, obsadzając ją w głównej roli, doskonale wiedział, co robi i był przekonany o trafności swojego wyboru. Pani Kropidłowska nie pierwszy raz zachwyciła mnie swoim talentem aktorskim (rola Margarity w „Wiele hałasu o nic” w reżyserii Andrzeja Majczaka, autorstwa Williama Shakespeare`a). Piękna i pełna wdzięku aktorka sprawiała wrażenie wręcz urodzonej na scenie. Posiadała niesamowitą umiejętność przekazywania emocji, czego doskonałym przykładem była scena, w której aktorka autentycznie się rozpłakała. Ten moment bardzo wzruszył mne i nie tylko. Należy tu wspomnieć, że niejedna z nas, kobiet, mogła dzięki tej aktorce odnaleźć w Annie własne cechy. Wynika to z tego, że kobiety miewają zmienne nastroje i nie zawsze wiemy, czego chcemy. Jesteśmy rozdarte i trudno podjąć nam decyzję. Potrafimy w jednym momencie zanosić się łzami, by za chwilę skakać z radości. Uważam, że uwydatnienie takich cech kobiet jest niezwykle trudnym zadaniem, a odtwórczyni głównej roli poradziła sobie z tym bez zarzutu.

 

Kolejnym walorem „Anny Kareniny” w reżyserii Janusza Kijowskiego była nietypowa scenografia. Najbardziej spodobał mi się dworzec, który został ukazany za pomocą multimediów. Dało się zauważyć, że w ten element włożono wiele pracy i zaangażowania. Istotnym walorem przedstawienia były piosenki wplecione między dialogi, które skłaniały do refleksji oraz wzmacniały emocje w odpowiednich momentach.

 

Moją uwagę przykuły również piękne stroje aktorów, a szczególnie obfite i wielowarstwowe suknie pań. Nadawały one dostojności bohaterkom oraz doskonale oddawały klimat XIX-wiecznej Rosji.

Uważam, że „Anna Karenina” w reżyserii Janusza Kijowskiego została doskonale zrealizowana zarówno na poziomie reżyserskim, jak również aktorskim. Myślę, że bez wahania wybrałabym się na tę sztukę ponownie, zabierając ze sobą przyjaciół.

 

 

Anna Powązka – Klasa ID

Spektakl „Anna Karenina” wzbudził we mnie mieszane uczucia. Gra aktorska oraz piosenki podobały mi się, choć niektóre z nich były nużące i,  moim zdaniem, niepotrzebne. Jedna z moich ulubionych piosenek, z tego spektaklu to: „Grunt to dobrze się urodzić” wykonywana przez  Hrabinę Betsy.

 

Fabuła okazała się ciekawa i mimo że jeszcze nie przeczytałam książki, łatwo było mi zrozumieć wszystkie koligacje rodzinne oraz uczuciowe bohaterów. Świetnie przedstawiono sytuację kobiet w XIX w. Świat podzielony był na świetnie bawiących się mężczyzn oraz opiekujące się dziećmi i domem kobiety, nieposiadające prawa głosu w swoich związkach.

Nie podobała mi się  zachowanie Anny. Myślę, że nikt nie lubi spędzać czasu, słuchając osoby, która nas irytuje, a właśnie takie uczucie wzbudziła we mnie Karenina.

Jeszcze jednym denerwującym aspektem była hipokryzja, którą ukazywała Kitty. Gdy mówiła o balu, że nienawidzi uczucia, gdy nie jest postrzegana jak człowiek, tylko towar, który ma pięknie wyglądać. Tymczasem była ona przewrażliwiona, na punkcie swojego wyglądu, wciąż pytając ludzi: „Czy na pewno nie jestem potargana?”.

Spektakl spodobał mi się, lecz na pewno nie będzie należał do moich ulubionych przedstawień teatralnych.

 

Comments are closed.